Apulia (Włochy)

👉 urocze Vieste i Peschici, dzika przyroda i piękne plaże na Półwyspie Gargano
👉 Matera – miasto wykute w skale (UNESCO)
👉 bajkowe domki trulli w Alberobello (UNESCO)
👉 stare miasto z pocztówkowym widokiem na plażę w Polignano a Mare
👉 zabytkowe Bari z Bazyliką św. Mikołaja

Zainteresowany? Zapytaj o ofertę dla siebie!

Dzień 1, 29 września 2020 r. – Półwysep Gargano (Vieste)

Po wylądowaniu w Bari i odebraniu z wypożyczalni Fiata 500X, który posłuży nam przez najbliższe dni, skierowaliśmy się prosto na Półwysep Gargano, do miasteczka Vieste. Spędzimy tu 2 noce.

To znaczy po drodze zatrzymaliśmy się na szybkiego McDonalds’a, gdzie zdziwiła nas tak bardzo lokalna, inna niż spotykane dotychczas gdziekolwiek oferta śniadaniowa. Naleśniki, tosty z nutellą, dużo rodzajów croissantów. A do tego naprawdę dobra kawa i to w szkle!

Po dojechaniu do Vieste, odebraniu kluczy do apartamentu z widokiem na morze i krótkim wypoczynku, zgłodnieliśmy. Niestety, była to pora siesty, która w tej części Włoch, w odróżnieniu od bardziej turystycznych, faktycznie obowiązuje w wielu miejscach. Do tego epidemia i jeszcze okres poza sezonem. Było ciężko, ale w końcu znaleźliśmy czynną restaurację. Niestety nie zrobiłem zdjęć, ale zjadłem pyszny makaron z ośmiornicą, pistacjami i burattą.

Tak oto wygląda Vieste:

Dzień 2, 30 września 2020 r. – Półwysep Gargano (Peschici)

Po bardzo dobrym jak na włoskie warunki śniadaniu, póki słońce było wysoko, wstąpiliśmy na chwilę na plażę. Nie lubię miejskich ani „zadowalających” plaż, dlatego znalazłem piękniejszą i bardziej odludną, tuż obok Vieste – Spiaggia dei Colombi.

Nie było łatwo tam dotrzeć, ponieważ teren dookoła zajmują same prywatne ośrodki i ogrodzone działki. Ale odkryliśmy, że należy zaparkować tutaj, a następnie zejść kamienistą ścieżką w dół. Po chwili, na prawo jest jakieś słabo widoczne zejście, które zignorowaliśmy, poddaliśmy się i poszliśmy prosto, trafiając na inną, ale też pustą plażę Spiaggia di Punta Lunga („oficjalnie” wstęp jest tylko od strony ośrodka, wtedy zamkniętego).

Po plażowaniu pojechaliśmy do drugiego najbardziej klimatycznego miasteczka na Półwyspie, czyli Peschici. Ponownie, w porze siesty (+ brak sezonu + pandemia), prawie wszystko było zamknięte, ale znaleźliśmy i tym razem przyzwoitą restaurację. 🙂 Pisząc to poszukałem na Mapach Google jej nazwy (Ristorante Pizzeria da Celestina) i przy okazji zobaczyłem, że średnia opinii to 2,1/5… No cóż, pizza była naprawdę przyzwoita. We Wrocławiu można zjeść lepszą (np. Pizza Si), ale nie narzekaliśmy.

Dzień 3, 1 października 2020 r. – Matera i Bari

Po śniadaniu czekała nas trochę dłuższa trasa, ponad 3 godziny. Przez puste drogi i ładne, mało zurbanizowane krajobrazy. Dotarliśmy do Matery i jej starej części Sassi, czyli miasta wykutego w skale nad wąwozem, gdzie ludzie mieszkali już w paleolicie. Jest wpisane na listę dziedzictwa UNESCO. Słusznie, bo jest naprawdę niesamowite. Ale dopiero niedawno stało się i nadal staje się popularne.

Po wydeptaniu wielu urokliwych uliczek, wyruszyliśmy do Bari. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od wizyty w pizzerii Il Rustico. Znalazłem ją w Mapach Google jako świetnie ocenianą, prawdziwie lokalną restaurację. Bardzo cenię takie miejsca. I Mapy Google, które przekonują do ich wypróbowania. Ponieważ z ulicy na pewno byśmy tam nie weszli. Klimat jak sprzed kilkudziesięciu lat, w zasadzie brzydko, nie brudno, ale też nie lśniąco czysto. Na zewnątrz czeka jednak kolejka. I my także musieliśmy poczekać. Po wyzwaniu związanym z zaparkowaniem samochodu, trafiliśmy na chwilę tuż po godzinie otwarcia (19 albo 19:30), więc musieliśmy odczekać, aż pierwsze stoliki zaczną się zwalniać po cyklu „zamówienie – przystawki – pizza – deser – rachunek”. 🙂

Pomysł na menu jest bardzo prosty. Tańsza wersja to bruschetta + pizza do wyboru, razem w cenie 6 euro. Bogatsza wersja to około 10 przystawek + pizza do wyboru + sorbet + w zasadzie nielimitowane wino (dwie litrowe karafki na 4 osoby), wszystko to za 10 euro od osoby. Do tego wszystko bardzo dobre. Gorąco polecam. Stosunek jakości do ceny 6/6.

Później zwiedziliśmy Stare Miasto w Bari. Miało być niepozorne (w przewodniku Michelin ma 1 na 3 gwiazdki w skali „ważności”), a okazało się całkiem rozległe i bardzo ładne. Późnym wieczorem wróciliśmy do hotelu w połowie drogi między Bari a Polignano a Mare, który będzie naszą bazą wypadową na kolejne 2 noce.

Dzień 4, 2 października 2020 r. – Alberobello, Polignano a Mare

Po dobrym śniadaniu (to kluczowa kwestia wybierając nocleg we Włoszech 🙂 ) wyruszyliśmy do Alberobello, miasta znanego z okrągłych, kamiennych, bielonych domków jak z bajki. Miały powstawać już w XIII wieku, ale większość z nich ma ok. 200-300 lat. Są wpisane na listę dziedzictwa UNESCO.

Następnie ruszyliśmy do Polignano a Mare, kolejnego uroczego miasteczka, tym razem położonego nad samym morzem i znanego z pięknego, pocztówkowego widoku na plażę ukrytą między skałami, tuż przy starym mieście. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od spróbowania owoców morza (ja ośmiornicy i małż) w barze Pescaria.

Na kolację nie mogliśmy odmówić sobie pizzy w Bari, w Il Rustica, dlatego wieczór spędziliśmy właśnie tam. Następnego dnia po śniadaniu czekał na lot powrotny do Polski.

Podsumowując, to był mój siódmy raz we Włoszech. I wciąż mam ochotę odkrywać ten piękny kraj. Apulia i okolice, podobnie tak jak Neapol i Wybrzeże Amalfitańskie to doskonały pomysł na długi weekend. Dostarcza dużo więcej wrażeń z różnych kategorii niż weekend tylko w jednym mieście. A do tego nie zadepczą nas tutaj inni turyści. Gorąco polecam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *